Pomimo ryzyk związanych z wystąpieniem w tym roku kolejnej fali pandemii, ekonomiści Santander Bank Polska formułują dość optymistycznie prognozy wzrostu gospodarczego – PKB Polski wzrośnie w 2021 roku o 4,6 proc. Prognozy makroekonomiczne zakładają także dalszy, przewyższający inflację, wzrost wynagrodzeń oraz konsumpcji gospodarstw domowych. – Biorąc pod uwagę dotychczasowy przebieg roku i ograniczenia podażowe prognozujemy wzrost liczby rejestracji nowych samochodów osobowych w Polsce w 2021 roku o 10 proc. do 470 tys. sztuk, co będzie oznaczało spadek o 15 proc. wobec 2019 roku – mówi Radosław Pelc z Santander Bank Polska.
Rynek będzie się rozwijał
Według eksperta, w długofalowej perspektywie polski rynek motoryzacyjny ma potencjał do rozwoju. – Rejestracje nowych samochodów na 1000 mieszkańców są w Polsce o połowę niższe (15) niż średnio w Unii Europejskiej (30), z kolei dochody Polaków stanowią 40 proc. średnich w UE, ale z roku na rok ten dystans się zmniejsza – dodaje Radosław Pelc.
Brakuje chipów i półprzewodników
Jak podkreślają eksperci Santandera, czynnikiem najmocniej hamującym obecnie sprzedaż jest niska podaż aut. Wynika ona głównie z problemów z dostępnością półprzewodników i chipów, co z kolei ogranicza produkcję samochodów. Problemy te mają związek m.in. z dużym zapotrzebowaniem na te części ze strony mocno rosnącej branży elektroniki użytkowej, ale też z szeregiem jednorazowych wydarzeń, takich jak powodowane pandemią problemy z dostawami z Azji czy śnieżyce w Teksasie. Dlatego zapasy dealerów w Polsce i całej Europie są obecnie mniejsze, a jednocześnie zamówienia dla produkcji motoryzacyjnej w UE rosną. –Choć prognozy dla wzrostu rynku motoryzacyjnego są optymistyczne, można spodziewać się konieczności dłuższego oczekiwania na nowe auta. W przypadku niektórych modeli w grę wchodzi nawet kilka miesięcy – konkluduje ekspert banku.
Czytaj też:
Wnętrze nowej Tesli Model S jest jak z filmu science-fiction. Zasięg do 840 km