Zarazki przeziębienia mogą się ukrywać w płucach nawet przez wiele miesięcy
Przeciętny mieszkaniec naszej strefy klimatycznej co roku przechodzi tę chorobę od dwóch do pięciu razy. Jak pisał amerykański poeta Ogden Nash, rodzina składa się nie tylko z dzieci, mężczyzn, kobiet, czasami zwierząt, ale i z przeziębienia. U co czwartej osoby wirusy przeziębienia nie wywołują zauważalnych objawów, ale mimo to uczeni z University of Michigan wyliczyli, że przeziębienia, fachowo zwane łagodnymi infekcjami górnych dróg oddechowych, kosztują amerykańską gospodarkę 40 mld USD rocznie, głównie z powodu zwolnień branych przez pracowników firm.
Problem polega na tym, że zarazki wywołujące katar są absolutnymi mistrzami świata w wykorzystywaniu naszego organizmu do własnych celów. Dlatego dotychczas nie opracowano skutecznej metody leczenia tych pospolitych schorzeń ani zapobiegania im. Co więcej, takiej metody być może nigdy nie będzie, ponieważ przeziębienia są nierozerwalnie związane z ewolucją gatunku Homo sapiens.
Skazani na katar
Choroby zakaźne były do niedawna główną przyczyną zgonów, ale rozwój cywilizacji ograniczył mikrobom dostęp do naszych organizmów. W krajach rozwiniętych schorzenia przenoszone przez pasożyty, takie jak pchły czy komary, należą już do rzadkości, a te związane z zanieczyszczoną wodą czy pokarmem też stają się coraz mniej groźne. Nadal jednak ludzie żyją w dużych skupiskach i często spotykają się z sobą, co wykorzystują zarazki przenoszące się drogą kropelkową - takie jak wirusy przeziębienia. O sukcesie tej strategii świadczy liczba gatunków mikrobów odpowiedzialnych za tę chorobę. Najczęstszymi sprawcami są tzw. rhinowirusy, ale w zakatarzonych nosach wykryto również koronawirusy, adenowirusy, wirusy RSV i paragrypy. Uczeni szacują, że odmian wirusów przeziębienia jest ponad dwieście, z czego tylko połowa została do tej pory zidentyfikowana! Na dodatek wiele z nich szybko ulega mutacjom i dlatego nikomu nie udało się do tej pory opracować szczepionki na przeziębienie ani wynaleźć skutecznego leku zwalczającego zarazki.
Okazuje się również, że istnieją różne odmiany przeziębienia. Niektóre wirusy - zwłaszcza paragrypy i RSV - wywołują chorobę o cięższym przebiegu i często prowadzącą do powikłań, takich jak zapalenie oskrzeli czy nawet pogłębienie niewydolności serca. Co więcej, choć do niedawna uczeni sądzili, że zarazki przeziębienia utrzymują się w organizmie najwyżej kilka dni, to prawdopodobnie niektóre z nich mogą się ukrywać w płucach przez wiele miesięcy. "Wirus RSV jest pod tym względem bardziej podobny do HIV czy opryszczki niż do grypy" - mówi prof. Peter Openshaw z Imperial College London. RSV często atakuje noworodki i niemowlęta, a powtarzające się infekcje znacznie zwiększają ryzyko rozwoju astmy oskrzelowej. Istnieje jednak prosta metoda zapobiegania takim infekcjom. Eksperymenty wykazały, że wirusy przeziębienia, w tym RSV, często przenoszą się przez bezpośredni kontakt z wydzielinami chorej osoby. "Najskuteczniejszym sposobem na uchronienie się przed przeziębieniem może być częste mycie rąk ciepłą wodą i mydłem" - twierdzi prof. Elliot Dick z University of Wisconsin-Madison.
Nos jak odrzutowiec
Na powszechność przeziębień wpływa także budowa dróg oddechowych człowieka. To, że poruszamy się w pozycji wyprostowanej, doprowadziło do zmian w budowie jamy nosowej, które skomplikowały przepływ powietrza w jej obrębie. Uczeni twierdzą, że aerodynamika nosa jest bardziej złożona niż w wypadku jumbo jeta! W rezultacie mikroby mają do dyspozycji wiele miejsc, w których mogą się bezpiecznie ulokować, wywołując dobrze znane objawy: kichanie, katar, łzawienie, ból głowy i gorączkę.
Dolegliwości związane z przeziębieniem ustępują po kilku dniach, ale u wielu osób dochodzi do przewlekłego stanu zapalnego w zatokach. Lekarze szacują, że na przewlekły katar i związane z nim zaburzenia węchu cierpi ponad 15 proc. dorosłych. Do niedawna uważano, że odpowiedzialne za to są bakterie osiedlające się na błonie śluzowej osłabionej atakiem wirusów albo alergia na pyłki czy kurz. "Z naszych badań wynika jednak, że w większości przypadków zapalenie zatok wywołane jest przez chorobotwórcze grzyby, takie jak Alternaria czy Cladosporium, prowokujące organizm do silnej reakcji immunologicznej" - mówi prof. David Sherris z University of Buffalo. Badania wykazały, że podawane do nosa leki przeciwgrzybicze, takie jak amfoterycyna B, dająĘznaczącą poprawę u ponad 70 proc. chorych na przewlekle zapalenie zatok.
Widmo pandemii
Przeziębienie często bywa mylone z grypą - dlatego wiele osób uważa szczepionkę przeciwgrypową za nieskuteczną. Grypa to jednak znacznie poważniejsza choroba, silnie osłabiająca organizm i prowadząca do licznych powikłań, takich jak zapalenie płuc, uszkodzenie serca czy wątroby. Co roku zabijają one prawie milion ludzi na całym świecie. Dlatego regularne szczepienia są znacznie ważniejsze niż nowe, drogie leki przeciwgrypowe (jak oseltamivir czy zanamivir), które jedynie łagodzą objawy choroby i zapobiegają jej rozprzestrzenianiu. "Istnieje nawet szansa, że szczepionki na zwykłą grypę będą przynajmniej częściowo chroniły przed ptasią grypą, która już niedługo może doprowadzić do globalnej epidemii" - uważa dr Henry Niman z firmy Recombinomics, specjalista badający ewolucję wirusów.
Nikt nie potrafi dziś przewidzieć, kto zachoruje na śmiercionośną grypę, ale wiadomo już, że azjatycki wirus atakujący ptaki i ludzi upodabnia się do hiszpanki, która w 1918 r. pochłonęła 40-50 mln ofiar. Obie choroby potrafią zabić około 70 proc. zainfekowanych osób, a ich źródło to dzikie i udomowione ptaki. Na zwykłą grypę umierają przede wszystkim osoby starsze i dzieci (najczęściej wskutek powikłań wynikających z dodatkowego zakażenia bakteriami), za to hiszpanka zabiła wyjątkowo dużo osób w wieku 15-34 lat. U jej ofiar - a także SARS i tegorocznej azjatyckiej ptasiej grypy - najgroźniejsza była zbyt gwałtowna reakcja immunologiczna na wirusa, prowadząca do śmiertelnego zniszczenia tkanek, głównie w płucach. Do takiej reakcji jest zdolny tylko dorosły organizm - układ odpornościowy dzieci jest niedojrzały, dlatego z takich epidemii najczęściej wychodzą one obronną ręką. Podobnie jest w wypadku osób starszych i z obniżoną odpornością. Dlatego opracowywana przez naukowców szczepionka przeciw ptasiej grypie być może w pierwszej kolejności będzie podawana młodym dorosłym, którzy będą najbardziej zagrożeni podczas pandemii. "Nie zastanawiamy się już nad tym, czy dojdzie do jej wybuchu, ale nad tym, kiedy to się stanie" - ostrzega Światowa Organizacja Zdrowia (WHO).
Problem polega na tym, że zarazki wywołujące katar są absolutnymi mistrzami świata w wykorzystywaniu naszego organizmu do własnych celów. Dlatego dotychczas nie opracowano skutecznej metody leczenia tych pospolitych schorzeń ani zapobiegania im. Co więcej, takiej metody być może nigdy nie będzie, ponieważ przeziębienia są nierozerwalnie związane z ewolucją gatunku Homo sapiens.
Skazani na katar
Choroby zakaźne były do niedawna główną przyczyną zgonów, ale rozwój cywilizacji ograniczył mikrobom dostęp do naszych organizmów. W krajach rozwiniętych schorzenia przenoszone przez pasożyty, takie jak pchły czy komary, należą już do rzadkości, a te związane z zanieczyszczoną wodą czy pokarmem też stają się coraz mniej groźne. Nadal jednak ludzie żyją w dużych skupiskach i często spotykają się z sobą, co wykorzystują zarazki przenoszące się drogą kropelkową - takie jak wirusy przeziębienia. O sukcesie tej strategii świadczy liczba gatunków mikrobów odpowiedzialnych za tę chorobę. Najczęstszymi sprawcami są tzw. rhinowirusy, ale w zakatarzonych nosach wykryto również koronawirusy, adenowirusy, wirusy RSV i paragrypy. Uczeni szacują, że odmian wirusów przeziębienia jest ponad dwieście, z czego tylko połowa została do tej pory zidentyfikowana! Na dodatek wiele z nich szybko ulega mutacjom i dlatego nikomu nie udało się do tej pory opracować szczepionki na przeziębienie ani wynaleźć skutecznego leku zwalczającego zarazki.
Okazuje się również, że istnieją różne odmiany przeziębienia. Niektóre wirusy - zwłaszcza paragrypy i RSV - wywołują chorobę o cięższym przebiegu i często prowadzącą do powikłań, takich jak zapalenie oskrzeli czy nawet pogłębienie niewydolności serca. Co więcej, choć do niedawna uczeni sądzili, że zarazki przeziębienia utrzymują się w organizmie najwyżej kilka dni, to prawdopodobnie niektóre z nich mogą się ukrywać w płucach przez wiele miesięcy. "Wirus RSV jest pod tym względem bardziej podobny do HIV czy opryszczki niż do grypy" - mówi prof. Peter Openshaw z Imperial College London. RSV często atakuje noworodki i niemowlęta, a powtarzające się infekcje znacznie zwiększają ryzyko rozwoju astmy oskrzelowej. Istnieje jednak prosta metoda zapobiegania takim infekcjom. Eksperymenty wykazały, że wirusy przeziębienia, w tym RSV, często przenoszą się przez bezpośredni kontakt z wydzielinami chorej osoby. "Najskuteczniejszym sposobem na uchronienie się przed przeziębieniem może być częste mycie rąk ciepłą wodą i mydłem" - twierdzi prof. Elliot Dick z University of Wisconsin-Madison.
Nos jak odrzutowiec
Na powszechność przeziębień wpływa także budowa dróg oddechowych człowieka. To, że poruszamy się w pozycji wyprostowanej, doprowadziło do zmian w budowie jamy nosowej, które skomplikowały przepływ powietrza w jej obrębie. Uczeni twierdzą, że aerodynamika nosa jest bardziej złożona niż w wypadku jumbo jeta! W rezultacie mikroby mają do dyspozycji wiele miejsc, w których mogą się bezpiecznie ulokować, wywołując dobrze znane objawy: kichanie, katar, łzawienie, ból głowy i gorączkę.
Dolegliwości związane z przeziębieniem ustępują po kilku dniach, ale u wielu osób dochodzi do przewlekłego stanu zapalnego w zatokach. Lekarze szacują, że na przewlekły katar i związane z nim zaburzenia węchu cierpi ponad 15 proc. dorosłych. Do niedawna uważano, że odpowiedzialne za to są bakterie osiedlające się na błonie śluzowej osłabionej atakiem wirusów albo alergia na pyłki czy kurz. "Z naszych badań wynika jednak, że w większości przypadków zapalenie zatok wywołane jest przez chorobotwórcze grzyby, takie jak Alternaria czy Cladosporium, prowokujące organizm do silnej reakcji immunologicznej" - mówi prof. David Sherris z University of Buffalo. Badania wykazały, że podawane do nosa leki przeciwgrzybicze, takie jak amfoterycyna B, dająĘznaczącą poprawę u ponad 70 proc. chorych na przewlekle zapalenie zatok.
Widmo pandemii
Przeziębienie często bywa mylone z grypą - dlatego wiele osób uważa szczepionkę przeciwgrypową za nieskuteczną. Grypa to jednak znacznie poważniejsza choroba, silnie osłabiająca organizm i prowadząca do licznych powikłań, takich jak zapalenie płuc, uszkodzenie serca czy wątroby. Co roku zabijają one prawie milion ludzi na całym świecie. Dlatego regularne szczepienia są znacznie ważniejsze niż nowe, drogie leki przeciwgrypowe (jak oseltamivir czy zanamivir), które jedynie łagodzą objawy choroby i zapobiegają jej rozprzestrzenianiu. "Istnieje nawet szansa, że szczepionki na zwykłą grypę będą przynajmniej częściowo chroniły przed ptasią grypą, która już niedługo może doprowadzić do globalnej epidemii" - uważa dr Henry Niman z firmy Recombinomics, specjalista badający ewolucję wirusów.
Nikt nie potrafi dziś przewidzieć, kto zachoruje na śmiercionośną grypę, ale wiadomo już, że azjatycki wirus atakujący ptaki i ludzi upodabnia się do hiszpanki, która w 1918 r. pochłonęła 40-50 mln ofiar. Obie choroby potrafią zabić około 70 proc. zainfekowanych osób, a ich źródło to dzikie i udomowione ptaki. Na zwykłą grypę umierają przede wszystkim osoby starsze i dzieci (najczęściej wskutek powikłań wynikających z dodatkowego zakażenia bakteriami), za to hiszpanka zabiła wyjątkowo dużo osób w wieku 15-34 lat. U jej ofiar - a także SARS i tegorocznej azjatyckiej ptasiej grypy - najgroźniejsza była zbyt gwałtowna reakcja immunologiczna na wirusa, prowadząca do śmiertelnego zniszczenia tkanek, głównie w płucach. Do takiej reakcji jest zdolny tylko dorosły organizm - układ odpornościowy dzieci jest niedojrzały, dlatego z takich epidemii najczęściej wychodzą one obronną ręką. Podobnie jest w wypadku osób starszych i z obniżoną odpornością. Dlatego opracowywana przez naukowców szczepionka przeciw ptasiej grypie być może w pierwszej kolejności będzie podawana młodym dorosłym, którzy będą najbardziej zagrożeni podczas pandemii. "Nie zastanawiamy się już nad tym, czy dojdzie do jej wybuchu, ale nad tym, kiedy to się stanie" - ostrzega Światowa Organizacja Zdrowia (WHO).
Gardłowa sprawa |
---|
Wielu z nas myli nie tylko grypę z przeziębieniem, ale i anginę z zapaleniem gardła. W obu wypadkach różnica polega na skali choroby. Przeziębienie i zapalenie gardła, które często jest następstwem przeziębienia, to stosunkowo łagodne choroby wirusowe, ustępujące samoistnie po kilku dniach i nie wymagające leczenia antybiotykami. Tymczasem angina to ciężkie ropne zapalenie migdałków podniebiennych, wywoływane przez bakterie (najczęściej paciorkowce), które atakują organizm i zatruwają krew toksynami. W efekcie chore jest nie tylko gardło, ale cały organizm - może dojść nawet do uszkodzenia zastawek serca. W wypadku anginy niezbędny jest antybiotyk przepisany przez lekarza i zażywany regularnie przez co najmniej pięć-siedem dni. Niestety, pacjenci często odstawiają leki, kiedy tylko poczują się lepiej, a to sprawia, że bakterie w ich migdałkach uzyskują odporność na antybiotyki i atakują ponownie. |
Jak walczymy z grypą |
---|
|
Jak Polacy leczą katar |
---|
|
GRYPA CZY PRZEZIĘBIENIE |
---|
Grypa
Przeziębienie
|
Więcej możesz przeczytać w 44/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.