Przekręcasz kluczyk w aucie, włącza się zapłon, a wraz z nim na zestawie wskaźników pojawia się kilka kontrolek w kolorach żółtym i czerwonym. Po uruchomieniu silnika wszystkie powinny zgasnąć. Jeśli tak się nie dzieje system diagnostyczny samochodu daje nam znać, że jakiś podzespół auta jest niesprawny. W takiej sytuacji możemy sięgnąć po instrukcję obsługi i sprawdzić, z jakiego rodzaju usterką mamy do czynienia. Informację, jaką uzyskamy, będzie jednak powierzchowna. By zdobyć szczegółową wiedzę, do samochodu trzeba przysłowiowo „podpiąć komputer”.
Nie trzeba od razu jechać do serwisu
Nie pozostaje nam nic innego jak udać się do serwisu i wykonać test diagnostyczny za ok. 100-150 zł. Czy na pewno nie ma innego wyjścia? A może sami jesteśmy w stanie zdiagnozować usterkę? Jeśli mamy w sobie duszę odkrywcy i zacięcie do majsterkowania, przy wykorzystaniu telefonu lub przenośnego komputera, możemy sami spróbować rozwiązać problem. Wystarczy zaopatrzyć się we wpinane w gniazdo diagnostyczne moduły OBD, które łączą się z aplikacją w smartfonie za pomocą Bluetooth lub z komputerem przez kabel USB (od 50 zł). Można też kupić amatorski tester diagnostyczny OBD (150-400 zł). Wymienione urządzenia wystarczą do odczytywania i kasowania podstawowych kodów błędów.
Co to jest gniazdo OBD?
Gniazdo OBD po raz pierwszy pojawiło się w USA w autach wyprodukowanych w 1984 roku. Za jego pośrednictwem można było przeprowadzić częściową diagnostykę silnika i rozpoznać kody błędów. Rozwiązanie było jednak dalekie od ideału. W 1996 roku wprowadzono w samochodach osobowych i ciężarowych ustandaryzowane i bardziej zaawansowane gniazdo OBD2. W Europie OBD2 jest na liście obowiązkowego wyposażenia pojazdów od 2001 roku (w autach z silnikami benzynowymi) i od 2003 roku (z dieslami).
Złącze diagnostyczne OBD2 składa się z 16-pinów. To element uniwersalnego systemu diagnostycznego. Po podłączeniu do niego odpowiedniego urządzenia testującego można odczytać podstawowe parametry pracy silnika, wykryć szereg usterek oraz wykasować inspekcje serwisowe.
Gdzie znaleźć gniazdo OBD?
W nowszych samochodach gniazdo OBD2 najczęściej znajduje się w dolnej, lewej części deski rozdzielczej. W starszych modelach gniazda OBD2 często znajdują się w konsoli środkowej, np. za popielniczką. Złącza diagnostyczne są ukryte, najczęściej można je znaleźć za maskownicą. Jeśli mamy problem z odnalezieniem gniazda możemy skorzystać z internetu, np. za pośrednictwem wyszukiwarki znajdującej się na stronie outilsobdfacile.com.
Jak się połączyć z gniazdem OBD?
Jeśli po uruchomieniu silnika na zestawie wskaźników nie zgasną wszystkie kontrolki lub podczas jazdy wyświetli się błąd wówczas, wyposażeni w odpowiednie urządzenie, sami możemy rozpocząć diagnostykę auta. Poniżej na przykładzie Volkswagena Golfa z 2000 roku pokazujemy jak krok po kroku można wykonać test diagnostyczny i skasować błędy:
1. Zdejmujemy zaślepkę znajdującą się tuż nad zapalniczką.
2. Do gniazda wpinamy interfejs diagnostyczny dedykowany do pojazdów grupy VAG (VW, Audi, Skoda, Seat).
3. Włączamy zapłon i na komputerze uruchamiamy zainstalowany wcześniej program diagnostyczny.
4. Z rozwijanej listy menu wybieramy model i markę samochodu. Rozpoczynamy test diagnostyczny.
5. Test wykrył dwie usterki – błędy immobilizera i poduszki powietrznej. Po naprawie obydwu podzespołów błędy zostały skasowane.
Naszym zdaniem
Jeżeli mamy pewność, że kontrolka w samochodzie nie sygnalizuje niczego poważnego, możemy w powyższy sposób samemu usunąć informację o błędzie. Czasem nie trzeba podłączać testera do gniazda OBD, wystarczy zdjąć klemę z ujemnego bieguna akumulatora na jakiś czas (od kilku do kilkunastu minut), a system diagnostyczny auta po dłuższej utracie zasilania automatycznie skasuje błąd. Nie stanie się tak jednak w przypadku systemów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo, np. układu sterującego pracą poduszek powietrznych. W takim przypadku odradzamy samodzielną naprawę i zalecamy udanie się do wyspecjalizowanego warsztatu. Tak też się stało w przypadku naprawy usterki poduszki powietrznej w Golfie.
Czytaj też:
Ranking awaryjności ADAC. Dwa modele Suzuki w czołówceCzytaj też:
Brak badania technicznego. Niedopatrzenie może słono kosztować