Nie tak miał wyglądać wyjazd nad jezioro dzieci z jednej z podgorzowskich szkół. Uczniowie przygotowani do wycieczki, czekali już na autokar. Byli pewni, że za chwilę do niego wsiądą i pojadą na wypoczynek. Na miejscu stawili się także policjanci, którzy wcześniej zostali poinformowani o wyjeździe. Policjanci zazwyczaj nie mają uwag do kierowcy i stanu technicznego autokaru. Tym razem było jednak inaczej.
Zanim sprawdzili stan techniczny autokaru...
Funkcjonariusze zostali poproszeni przez rodziców, by przed wyjazdem na szkolną wycieczkę, przyjechali na kontrolę autokaru do Ciecierzyc. Zanim funkcjonariusze zaczęli sprawdzać stan techniczny pojazdu, interwencję rozpoczęli od badania trzeźwości kierowcy. Pierwsze badanie wykazało, że mężczyzna jest pod wpływem alkoholu. 37-latek w organizmie miał ponad pół promila.
„Nie tak dzieci wyobrażały sobie wyjazd nad jezioro. Kierowca, który przyjechał po nie na wycieczkę, był nietrzeźwy. Mężczyzna miał w organizmie ponad pół promila. Mimo wcześniej spożywanego alkoholu chciał zabrać dzieci na pokład autokaru. Uczniowie nie zdążyli jednak do niego wsiąść” – poinformował komisarz Grzegorz Jaroszewicz z Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim.
Stracił prawo jazdy, ale to nie koniec kar
Na szczęście dzieci nie pojechały z nieodpowiedzialnym kierowcą. Mężczyzna będzie musiał liczyć się z konsekwencjami. Za kierowanie pod wpływem alkoholu grozi mu do 2 lat więzienia. Funkcjonariusze zatrzymali mu także prawo jazdy. Policja podkreśla, że przez cały czas czeka na zgłoszenia, by skontrolować nie tylko autokar, ale także kierowcę. Przypadek z Ciecierzyc tylko potwierdził, że takie wizyty są potrzebne.
Czytaj też:
Kontrole trzeźwości. Czy policjant może nas zmusić do badania?Czytaj też:
Raport: Alkohol w ruchu drogowym. Dlaczego w Polsce jest tak źle, skoro jest tak dobrze?